Dziecko płacze, a Ty nie wytrzymujesz napięcia i energicznie potrząsasz malcem, krzycząc jednocześnie, aby się uspokoiło? Twój maluch ucisza się tylko wtedy, gdy mocno trzepiesz wózkiem – tak intensywnie, że sam/a w głębi duszy nie możesz się nadziwić, jak ono może zasnąć w takich warunkach?
A może nic nie bawi Twojego niemowlaka tak bardzo, jak zabawa w podrzucanie go prawie pod sufit? Nigdy więcej tego nie rób!
Należy dobitnie podkreślić, że potrząsanie dzieckiem jest formą przemocy. Najczęściej wynika z bezsilności opiekuna, jego wyczerpania czy zmęczenia – każdy rodzic wie, że czasami człowiek tak zwyczajnie, po ludzku, nie wytrzymuje. Pokłady cierpliwości nie są nieskończone. Nawet najbardziej oddanym i kochającym rodzicom puszczają nerwy, a wraz z nimi, naturalne hamulce. Pomijając zaburzenia patologiczne, żaden rodzic nie chce zrobić swojemu dziecku krzywdy. Problem w tym, że nieświadomie i bez premedytacji, poprzez takie zachowanie, właśnie taką krzywdę dziecku wyrządza. I to nie tylko na płaszczyźnie emocjonalnej, lecz także fizycznej. Takie zachowanie może skończyć się nawet śmiercią niemowlęcia!
W stosunku do reszty ciała, małe dzieci mają nieproporcjonalnie dużą i ciężką głowę, a mięśnie, które są odpowiedzialne za jej stabilizację oraz usztywnienie odcinka szyjnego kręgosłupa, są słabo rozwinięte. Dlatego właśnie tak dużą wagę przywiązuje się do prawidłowego podnoszenia i trzymania niemowlęcia – podtrzymywanie główki ręką zabezpiecza go przed groźnymi urazami. Małe dzieci mają także niezarośnięte ciemiączka, delikatne naczynia krwionośne i dużą zawartość wody w strukturach mózgu, który jest bardziej miękki niż mózg dorosłego człowieka. Wszystkie te niuanse anatomiczne mają kolosalny wpływ na potencjalną możliwość doznania uszkodzeń.
Podczas potrząsania dzieckiem, jego główka gwałtownie porusza się do przodu i do tyłu. Przypomina to mechanizm tzw. smagnięcia biczem (wiplash, uraz przyspieszeniowo-opóźnieniowy), którego doświadczają poszkodowani w wypadkach drogowych w zderzeniach czołowych i tylnych. Podczas potrząsania dzieckiem dochodzi nie tylko do uszkodzeń tkankowo-więzadłowych w obrębie kręgów szyjnych, ale również do przemieszczania się mózgu w obrębie przestrzeni wewnątrzczaszkowej, rozerwania naczyń krwionośnych i uszkodzenia lub całkowitego zniszczenia komórek mózgowych. Uszkodzenie naczyń krwionośnych może prowadzić do wylewu krwi do mózgu, a w efekcie do utraty wzroku, słuchu, napadów drgawkowych, upośledzenia umysłowego i rozwojowego, a nawet śmierci. Podczas potrząsania mózg obija się o ściany czaszki, przez co dochodzi do krwiaków, obrzęku mózgu i obrażeń neurologicznych, których skutki mogą być tragiczne. Problemy z nauką, koncentracją i myśleniem to najlżejsze, możliwe konsekwencje, nazywane w medycynie zespołem dziecka potrząsanego.
Nie każdy rodzic ma świadomość, że zespół dziecka potrząsanego to nie tylko problem obecny przy okazji przemocy w rodzinie, ale również przy zbyt dynamicznym uspokajaniu czy usypianiu dziecka w wózku – mówi Sylwia Skrzypek – prywatnie mama dwójki dzieci, zawodowo ekspert firmy Pico Baby i polska ambasadorka wózków marki INDIGO – należącej do znanego w Europie producenta wózków dziecięcych z ponad trzydziestoletnim doświadczeniem w branży. Wielu rodziców traktuje wózek jak kołyskę – wymachuje nim na wszystkie strony, widząc w tym sprawdzony sposób na uśpienie malucha. Ten pozorny spokój i szybki sen niestety w rzeczywistości więcej ma wspólnego z utratą przytomności i omdleniem, niż spokojem. Do obrażeń wewnątrzczaszkowych u malutkiego dziecka doprowadzić może nawet wyboiste, nierówne podłoże, czyli dziury, koleiny, krawężniki i tego typu przeszkody, pokonywane bez uwagi i należytej delikatności podczas codzienny spacerów. Dlatego, podczas spaceru należy unikać długotrwałej jazdy po terenie trudnym, i kontrolować jej intensywność wybierając wózek dla dziecka, nie można kierować się jedynie ceną i wyglądem estetycznym – musi on być dopracowany w każdym szczególe, wygodnie się prowadzić i posiadać systemy amortyzujące, pozwalające na jego bezpieczne użytkowanie – dodaje ambasadorka INDIGO.
Szacuje się, że do powstania uszkodzeń wewnątrzczaszkowych u małego dziecka wystarczy nawet 5 sekund gwałtownego potrząsania. Najbardziej narażone są dzieci do ukończenia pierwszego roku życia. Równie niebezpieczne jest także podrzucanie dziecka do góry w ramach zabawy, a także np. jeżdżenie z niemowlęciem rowerem na wertepach. Do ukończenia przez dziecko trzeciego roku życia, nie powinniśmy również zabierać go na trampoliny.
Powyższe nie oznacza, że dziecka nie należy np. kołysać do snu. Czym innym jest spokojne, harmonijne bujanie, czym innym zaś energiczne, intensywne potrząsanie i ruchy góra-dół, prawo-lewo.
Picobaby.net, Eindigo.pl
dodane przez fire