Specjaliści znaleźli nowe zastosowanie dla botoksu. Coraz częściej wykorzystuje się go przy terapii pęcherza nadreaktywnego.
Wstydliwy sekret wielu Polek
Utrata kontroli nad pęcherzem i nietrzymanie moczu to wbrew pozorom powszechna dolegliwość. Statystyki mówią, że dotyczy ona 50 mln chorych w Europie, z czego ok. 6 mln w Polsce, głównie kobiet. Wynika to m.in. ze specyfiki kobiecych narządów płciowych, które poprzez zmieniającą się gospodarkę hormonalną np. podczas ciąży, porodu czy menopauzy, są bardziej wrażliwe i podatne na tego typu dolegliwości. Problem ten nasila się także wraz z wiekiem - WHO podaje, że dotyczy on 30 proc. kobiet przed okresem menopauzy i 60 proc. po menopauzie. Skąd ta dolegliwość?
Skąd ten problem?
Może być ona spowodowana wieloma czynnikami. Do najczęstszych rodzajów nietrzymania moczu należy wysiłkowe nietrzymanie moczu, które występuje przy aktywności fizycznej, tzw. pęcherz nadreaktywny (overactive bladder, OAB), mieszana postać schorzenia (połączenie NTM wysiłkowego i pęcherza nadreaktywnego) oraz inne typy NTM, które współistnieją z innymi chorobami np. stwardnieniem rozsianym. Naglące nietrzymanie moczu, czyli tzw. pęcherz nadreaktywny u kobiet może być spowodowany nagłymi skurczami pęcherza, co prowadzi do mimowolnego, niekontrolowanego popuszczania moczu.
- Nietrzymanie moczu to krępujący temat dla wielu kobiet. Niektóre z nich do toalety chodzą kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Rzadziej wychodzą z domu, muszą ograniczać ilość wypijanych płynów, tak planować wyjścia, by w pobliżu znaleźć toaletę. W efekcie mają one trudności z normalnym funkcjonowaniem. Dolegliwość odbija się także niekorzystnie na ich aktywności w sferze towarzyskiej, a także seksualnej - mówi dr n. med. Wojciech Szanecki, ginekolog z ośrodka Gyncentrum Ginekologia Plastyczna w Katowicach, zajmującego się diagnostyką i terapią nietrzymania moczu.
Leki nie zawsze pomagają
Na rynku dostępnych jest wiele metod leczenia tej uciążliwej dolegliwości. Do najczęstszych należy farmakoterapia, czasem zabiegi chirurgiczne. Są one jednak dość inwazyjne, poza tym dostępne w Polsce leki mogą powodować skutki uboczne np. zawroty głowy, zaburzenia na tle pokarmowym, suchość w ustach, problemy z widzeniem. Nie zawsze też są tak efektywne - szacunkowo słabe rezultaty po przyjmowaniu leków odnotowuje się u ok. 70 proc. chorych.
- Coraz częściej stosowane są nowoczesne metody terapii - wśród nich znajdziemy m.in. zabiegi z wykorzystaniem laserów, taśm mini sling, zastrzyki okołocewkowe, a także zabieg z wykorzystaniem toksyny botulinowej, który specjaliści zalecają jako skuteczną i dobrze tolerowaną przez pacjentki, szczególnie przy terapii pęcherza nadreaktywnego - mówi specjalista Gyncentrum.
Co ma botoks do pęcherza moczowego? Otóż działa on na nerwy pęcherzowi - dosłownie. Po pierwsze "zamraża" nerwy odpowiedzialne za skurcze pęcherza, po drugie blokuje uczucie nagłego parcia na pęcherz w mózgu. - Toksyna botulinowa blokuje sygnały nerwowe oraz powoduje kontrolowany paraliż mięśni, odpowiedzialnych za skurcz pęcherza moczowego, który wywołuje wypływ moczu. Dzięki jego zastosowaniu nadreaktywny pęcherz jest trzymany w ryzach i problemy znikają na min. 6 miesięcy - wyjaśnia dr Szanecki.
Toksyna, która "leczy"
Toksyna botulinowa, potocznie nazywana botoksem, jest rodzajem toksyny, najbardziej rozpowszechnionym i kojarzonym z medycyną estetyczną. Jak niewielkie dawki wstrzyknięte w skórę powodują częściowy paraliż mięśni i redukują zmarszczki - zabiegi odmładzające to jednak tylko połowa przypadków jej zastosowania. Stosuje się ją również w terapii wielu innych schorzeń, m.in. nadmiernej potliwości, łysienia, bruksizmu, a także na coraz większą skalę w neurologii (np. w przewlekłych bólach migrenowych) oraz urologii, m.in. przy problemach z nietrzymaniem moczu. Dla jakich pacjentek będzie to odpowiednie rozwiązanie?
- Tę formę leczenia rekomenduje się pacjentkom, u których zdiagnozowano nadreaktywność pęcherza o podłożu neurogennym, która występuje np. przy stwardnieniu rozsianym, chorobie Parkinsona lub po uszkodzeniu rdzenia kręgowego, oraz idiopatycznym, czyli nadreaktywność pęcherza o nieznanym podłożu, gdzie główne objawy to parcie naglące, z możliwym nietrzymaniem moczu, częste oddawanie moczu (powyżej 8 razy dziennie), a także w porze nocnej tzw. nykturia. Zabieg ten jest również wskazany, gdy standardowa farmakoterapia nie przynosi satysfakcjonujących rezultatów lub też chcemy uniknąć wystąpienia dokuczliwych skutków ubocznych u pacjentów - tłumaczy ekspert.
Jak przekonują specjaliści, pacjentki nie powinny obawiać się zabiegu, który nie jest bolesny i trwa zaledwie 15 minut. - Zabieg wykonujemy w znieczuleniu miejscowym lub ogólnym. Pacjentka układa się w pozycji ginekologicznej. Lekarz dokonuje iniekcji pęcherza moczowego, tzn. ostrzykuje jego ściany w 20-30 punktach. Całość odbywa się przy asyście cystoskopu, przyrządu optycznego uwidaczniającego wnętrze pęcherza - dodaje specjalista.
Pęcherz po botoksie
- Ta metoda leczenia nietrzymania moczu jest całkowicie bezpieczna i nieinwazyjna dla organizmu pacjenta, ryzyko skutków ubocznych jest minimalne. A co najważniejsze, terapia pęcherza nadreaktywnego botoksem przynosi bardzo dobre rezultaty - po tygodniu od zabiegu pacjentka dostrzeże różnicę. Toksyna uspokaja nadmiernie aktywny pęcherz, epizody popuszczania moczu są zdecydowanie rzadsze i bardziej skąpe, rzadziej występują także parcia naglące. Nawet po jednorazowym zabiegu efekt utrzymuje się do 13 miesięcy. Oczywiście w razie takiej potrzeby, zabieg można powtarzać - zapewnia specjalista Gyncentrum.
Jedynymi przeciwwskazaniami do tej formy terapii są miesiączka, ciąża, karmienie piersią czy stany zapalne układu moczowego. Nie może być on także wykonany, gdy w okresie ostatnich 3 miesięcy pacjentka miała wykonywane inne zabiegi z wykorzystaniem toksyny botulinowej, choćby w celu redukcji zmarszczek. Koszt pojedynczego zabiegu to ok. 2 tys. zł. Specjaliści przekonują, że zabieg z użyciem toksyny botulinowej to nowa generacja zabiegów, które w dużej mierze przynoszą pacjentkom nowe perspektywy leczenia i podnoszą jakość ich życia.